W większości wypadków literatura nie lubi używać zaimka „ja”, owej pierwszej osoby, która określa indywidualny wszechświat. Wiedząc o tym, zastosuję go jednak świadomie „ze względów czysto egoistycznych” (H. D. Thoreau i nast.). W ten sposób esej mój znowu będzie się różnił od tylu innych. Zresztą nie pisałbym tyle na swój temat, gdybym znał kogoś innego równie dobrze co siebie. Ograniczona skala życiowych doświadczeń zmusza mnie do „poprzestania na temacie własnej osoby”. Jestem zdania, że każdy twórca, niezależnie od tego, czy jest najlepszy, czy najgorszy, powinien zdawać uczciwą i szczerą relację ze swojego życia, a nie opowiadać o tym, co kiedyś przeczytał bądź usłyszał o życiu innych. W tym sensie osobista relacja staje się intymnym listem „wysłanym do rodziny z odległego kraju”. Rozważając ten casus, pragnę dodać, iż nie boję się opinii publicznej; zresztą nie jest ona tyranem, przynajmniej nie takim, jak mniemanie o sobie samym. Trudno do tego się przyznać, ale o naszym losie decyduje to, co myślimy na swój temat, a wyzwolenie się o własnych siłach z narzuconych przez siebie schematów okazuje się niemożliwe, nieważne jak bardzo byśmy tego pragnęli.
Znaczny odsetek ludzi prowadzi życie „w cichej rozpaczy”, usankcjonowanej przez to, co się nazywa rezygnacją. Nawet w zabawach i rozrywkach, którym tak chętnie się poddajemy, tkwi cierń udręki, tyleż stereotypowej, co nieuświadomionej. A przecież istnieje mądrość, która wyklucza kierowanie się w życiu rozpaczą! Zastanawiając się nad tym, co stanowi główny cel pojedynczego człowieka, i jakie są jego realne potrzeby i przedsięwzięcia, odnoszę wrażenie, że wszyscy umyślnie zdecydowali się na „jeden wspólny sposób życia”, twierdząc, iż nie mają wyboru: istnienie przesycone pożądaniem. Wątpię, czy najmądrzejszego nawet człowieka los nauczył czegoś, co miałoby „wartość absolutną”. I dzieje się tak, że nikt nie może przekazać drugiemu żadnej istotnej rady, gdyż jego własnemu doświadczeniu „brakuje pełni”. Takie życie urasta do rangi nieszczęsnego fiaska, które ponosi się z powodów osobistych. Pytam tedy: Czy nie została w nas odrobina wiary, która może zadać kłam przykremu doświadczeniu?
(więcej…)