Zły sen

Max Ernst, ---

Max Ernst, —

Całymi garściami bezwzględnie wyrywamy dni z kalendarza, wyrzucamy je zaledwie utracą nieco świeżości, tak aby posiadać nowe. I nikt nawet nie pomyśli, aby uczciwie sprawdzić sumę.

***

Wszystkie wojny są bratobójcze – tylko bracia potrafią naprawdę zabijać.

***

Max Ernst: Listonosz Cheval

Max Ernst: Listonosz Cheval

Słaba wola pozostająca w zgodzie z równie słabymi nerwami nie jest w stanie zrobić ze mnie ani przyjaciela ani wroga. Tak, nie przybyłem do tego miasta, aby je zdobyć, a raczej ze skrytą nadzieją, że sam zostanę zdobyty, że znajdę wreszcie mego pana. I dzisiaj nie wystarcza mi już jak niegdyś, odnajdywanie na innych twarzach dowodów sympatii, odrobiny opiekuńczego zrozumienia, życzliwej pobłażliwości. Dzień w dzień, niestrudzenie szukam widm niewiele trwalszych niż obrazy moich marzeń, i nie wiadomo kiedy pozwoliłem odebrać sobie młodość. (więcej…)

Published in: on 2 lutego 2013 at 9:38  Dodaj komentarz  
Tags: ,

Dialogi z Bernanosem (II)

Pablo Picasso, ---

Pablo Picasso, —

Niezbyt dobrze się rozeznaję w tym, co piszę, i Bóg mi świadkiem, iż nie chciałbym rozeznawać się dobrze. Wystarczy, że przeanalizują mnie inni, ja zaś uważam za istotne, aby przekazać ludziom dobrej woli coś niecoś z przenikającego mnie tragizmu, z patosu życia wewnętrznego, z dotkliwej walki duchowej, jaką na co dzień wściekle staczam.

***

Robert Doisneau, ---

Robert Doisneau, —

Spośród tysiącznych rozczarowań, najboleśniejsze są te, które bez przerwy sprawiam sam sobie.

***

Czy ja w ogóle wiem, kim jestem? Leżą przede mną jakieś obowiązki, które powinienem wypełnić, cierpienie, jakie należy znieść z godnością, krzywdy, do których warto się poczuwać. Przede wszystkim zaś jednak złudzenia, które wypadałoby utracić, a „przy tego rodzaju okaleczeniach zawsze grozić może gangrena” (G. Bernanos). Ale bo czy nie jest lepiej pójść na śmierć nagim, kalekim i ułomnym, aniżeli zdegenerowanym i zgniłym? (więcej…)

Published in: on 1 grudnia 2012 at 9:43  Dodaj komentarz  
Tags: , ,

Dialogi z Bernanosem (I)

Pablo Picasso, ---

Pablo Picasso, —

Pisząc te słowa jestem nie tylko szczery aż do bólu, ale naprawdę zdecydowany zwierzyć się ze wszystkiego. Kiedy jednak odczytuję je na powrót, chłonąc ich treść i materię, wszystko wydaje się dziwaczne, egzaltowane, kuriozalne. I nawet stąd widzę malującą się na twarzach czytelników pobłażliwą ironię.

***

Brassai, ---

Brassai, —

Nie dokonała się w moim wnętrzu żadna istotna przemiana, ani tym bardziej żaden przewrót, tylko szeroko otwierają się moje oczy, a wszelkie uczucia teatralności i przesady śmieszą niepomiernie. Niekiedy chełpię się sceptycyzmem, co nie wydaje się zbyt słuszne i kpię z przedmiotów, które mnie wzruszają. Z pewnością brak mi pola do popisu oraz okazji do prawdziwie szczerych rozmów; przychodzą mi one z trudem wobec upartej samotności. Odnoszę wrażenie, iż nasze wynurzenia powinny się odbywać wyłącznie w odruchu serca i miłości, lecz gdzie je dzisiaj znaleźć? I jak swobodnie rozprawiać o śmierci, którą zostałem napiętnowany przez niepokorne choroby dzieciństwa? Troska i uważanie na siebie stały się od tej pory moją drugą naturą, a najlżejsze niedomaganie prezentuje się w mych oczach jako herold ostatniej przypadłości. I to jest źródło bezustannych stękań i niekończących się złych nastrojów, które mnie rzadko odstępują. (więcej…)

Published in: on 28 listopada 2012 at 10:34  Dodaj komentarz  
Tags: , , ,

Ogołocenie poety

August Sander, —

Julien Green: „Pisać cokolwiek to może najlepszy sposób podejmowania tematów istotnych, docierania najgłębiej najkrótszą drogą. Opowie się po prostu o wszystkim, co przychodzi na myśl, tak jak się nasuwają wspomnienia”.

Kilkadziesiąt nudnych esejów wyryło się na moim pociągłym obliczu, wiecznie niedomagającym i stłamszonym, udręczonym skrytymi żądzami, bezsilnym i uporczywie wyrywającym się w przestrzeń, a tak bardzo ze mną zrośniętym, że już go nawet nie poznaję i nie potrafię wypowiedzieć. I tak bez przerwy, rzetelnie i pracowicie, przeżywam troski i zmartwienia.

***

Jakież znaczenie może mieć dla mnie cudza prawda, skoro nigdy nie pokusiłem się o to, aby odszukać swoją własną?

***

Emil Nolde: Naigrawanie

Emil Nolde: Naigrawanie

Cóż ja porabiam na tym hałaśliwym i pustym świecie, błądząc jak człowiek obcy i poszukując ducha promieniującego ufnością i poddaniem? Czy jestem w stanie go uchwycić?

Georges Bernanos: „Pęta zadzierzgnięte przez nadzieję są najtrudniejsze do zerwania”. (więcej…)

Published in: on 17 listopada 2012 at 9:25  Dodaj komentarz  
Tags: , ,

Złudzenia poety

Robert Doisneau, ---

Robert Doisneau, —

To, co otaczający mnie ludzie zwą niezależnością czy odwagą, jest jedynie bolesnym symptomem jakiejś nierozpoznanej tęsknoty do całkowitego zatracenia siebie, do rozpłynięcia się w istnieniu, do ostatecznego unicestwienia.

***

Pragnąłbym uniknąć wszelkiego rozgłosu zarówno w tym świecie, jak i na tamtym, a oto pielęgnuję bez umiaru własne cierpienie i oddaję się wewnętrznemu życiu z miną porzuconego przez los. Wyczuwam w sobie ów porażający bezruch, nakazujący się wciąż zatrzymywać na sprawach młodości, i bez umiaru spowiadam się z życia. I tak poruszam ową „przeszłość bez przeszłości, tę zakisłą mierzwę” (G. Bernanos).

***

Robert Doisneau, ---

Robert Doisneau, —

Moja prostota niepohamowana nędzą skromnego stanowiska, rozrasta się z chwili na chwilę, stając się ułomnością rozrzewniającą i dotkliwą, z której zaczyna szydzić świat. Jest ona poniekąd moim krzyżem, ale czyż każdy krzyż nie jest zarazem oparciem? (więcej…)

Published in: on 3 listopada 2012 at 10:12  Dodaj komentarz  
Tags: , ,

Dialogi karmelitanek

Franz Anton Maulbertsch: Ostatnia wieczerza

Franz Anton Maulbertsch: Ostatnia wieczerza

Istnieje tylko jeden poranek: ten Wielkanocny, a każda noc, w jaką wkraczamy, jest „nocą przenajświętszej Agonii” (G. Bernanos).

***

Aby odznaczać się jakimś przymiotem, trzeba nasamprzód wiedzieć ile się jest w ogóle wartym.

***

Giovanni Battista Pittoni: Św. Elżbieta rozdzielająca jałmużnę

Giovanni Battista Pittoni: Św. Elżbieta rozdzielająca jałmużnę

Bezmiar nieba zawarty w kropli wody.

***

Słabość naszej natury nie jest zwyczajnym wybrykiem świata, upokorzeniem, które narzuca niezrozumiały Bóg, lecz znakiem woli i miłości, nie biednym wstydem, ale chwałą.

***

Istnieje kilka rodzajów odwagi, z których stawianie czoła karabinom jest tylko jednym, zresztą nie najświetniejszym. Innym jest wyzucie się ze wszystkiego i poświęcenie przywilejów po to, by żyć wśród najuboższych, albo pod władzą ludzi, których prowadzenie się i wykształcenie są uderzająco niższe od naszego. (więcej…)

Published in: on 16 lipca 2012 at 10:05  Dodaj komentarz  
Tags: , , ,

Pod słońcem Bernanosa

Brassai, ---

Brassai, —

W godzinie zmierzchu, bezbrzeżności, w której horyzont barwy kości słoniowej dotknięty samotnością i lodem milczenia, przekształca, przeistacza się w krew mroczniejącą w martwym sercu, w godzinie tej poeta destyluje w swoich myślach życie, waży jego esencję na szali, aby wydzielić złowrogą treść, rozkapryszoną i zatrutą.

Zapadający rdzawy zmierzch wypełnia tumult wątłych rąk, pęcznieją usta, błyszczy wzrok, on zaś „łokciami wsparty o marmurowy blat stolika, patrzy, jak otwiera się noc niczym lilia” (G. Bernanos).

***

Przypadki są bez znaczenia; tragedię nosi się już w swoim sercu.

***

W cudzym cierpieniu rozkwita nienawiść do własnego upodlenia.

***

Brassai, ---

Brassai, —

Jestem już w wieku, kiedy sam na sam z kobietą, staje się nazbyt szybko nieznośne.

***

Chełpiłem się z pozy uważnego obserwatora, usiłującego podążać krok w krok za namiętnością, za polorem, kapryśnym znakiem namiętności, mocniejszym w treści, nieuchwytnym, jak błyskawica, jak mdły ton. (więcej…)

Published in: on 12 lipca 2012 at 10:26  Dodaj komentarz  
Tags: ,

Śmierć i wyzwolenie (III)

"Szklane serce" (1976)

„Szklane serce” (1976)

Coraz bardziej uderza mnie totalna nieporadność i nieznajomość elementarnych aspektów życia praktycznego, które większość pojmuje bez dywagacji, a może zna je po prostu ot tak, dzięki najprostszej intuicji.

Georges Bernanos: „Świętymi nazywam tych, co otrzymali więcej od innych”.

***

Czy jesteśmy aż tak nędzni, że bunt duszy rozumnej możemy obrócić przeciwko niej samej?

***

"Szklane serce" (1976)

„Szklane serce” (1976)

Ciężko jest być na świecie samemu, ale jeszcze ciężej jest dzielić własną samotność z ludźmi obojętnymi bądź dwuznacznymi moralnie.

George Bernard Shaw: „Najgorszym naszym grzechem wobec bliźnich nie jest nienawiść, ale obojętność, bo jest nieludzka”. (więcej…)

Published in: on 10 lipca 2012 at 11:34  Dodaj komentarz  
Tags: ,

Śmierć i wyzwolenie (II)

Francisco Goya: Znowu to samo!

Francisco Goya: Znowu to samo!

Lekarzom wierzy się dziś na słowo, podczas gdy niezbywalne świadectwo świętych jawi się kpiną bądź szyderstwem.

***

Największą nierozwagą jest rozwaga, z jaką przygotowuje się nas do obywania się bez Boga.

***

Francisco Goya: Kobiety i mężczyzna

Francisco Goya: Kobiety i mężczyzna

Szatan jest władcą bezlitosnym i nie zadowala się prostym wezwaniem swych uczniów do jego naśladowania; w gruncie rzeczy on sobie nawet nie życzy, aby własne ofiary były w jakimś sensie do niego podobne, aby były żałosną imitacją.

Dlatego pieści tak zohydzenie i nagradza szyderstwo: karykaturę nędzną i bezczelną zarazem, którą się pragnie stale raczyć, której przepaścią się nasyca.

***

Jakże często cierpienie fizyczne odrywa nasze myśli od nieprzejednanej udręki ducha! (więcej…)

Published in: on 10 lipca 2012 at 11:12  Dodaj komentarz  
Tags: ,

Śmierć i wyzwolenie (I)

Francisco Goya: Asmodea

Francisco Goya: Asmodea

Żadne w świecie rozumowanie nie może wywołać ani pokonać prawdziwego smutku duszy, a to dlatego, że wniknął on w nasze trzewia, przez wyłom istoty rozgoryczonej samym faktem życia.

Nie, on nie wszedł w nas, on już w nas tkwił i żerował, szydząc bezgłośnie z naszej duszy. On stał się duszą, jest nią u podstaw: martwą, znudzoną i przeklętą. Jest tą rozpaczą, którą my mylnie postrzegamy jako symptom. Ale smutek nie jest symptomem choroby ducha, on jest bezwzględnym jego rdzeniem, i jest upadkiem u początku, jest taki, że już nie może siebie pojąć w sobie i poza sobą inaczej, jak pod postacią złej udręki.

Francisco Goya: Spętany więzień

Francisco Goya: Spętany więzień

I gdyby nie czujna ręka Boga, człowiek rozpadłby się sam w sobie i trwał na zawsze w rozproszeniu, uświadomiwszy ledwie sobie kim jest naprawdę, co go boli.

***

Płacz towarzyszył rutynie tego spopielanego szronem ranka, i odnalazłem się w Getsemani, w tej strasznej chwili, kiedy On kładzie dłoń na ramieniu swych wiernych, i tkliwie stwierdza, że posnęli.

I tak jest zawsze, odkąd sięgam pamięcią, i już nie żywię żadnych złudzeń, że zostanę wyrwany z miejsca, które wybrano dla mnie na wieczność, że jestem jeńcem tego niepojętego zdarzenia w czasie. (więcej…)

Published in: on 10 lipca 2012 at 9:54  Dodaj komentarz  
Tags: ,