Rzeka
Pożegnałem twe senne nurty
Rzeko niewinna i niespieszna
Spętana piaskiem nagich ławic
Ubrana w rzadkie mielizny
Na których toczyłem bój
Z bąkiem natrętem
Łakomym świerszczem
Liliowo-rdzawym ostem.
Wyruszyłem w daleką drogę
W nowe nieznane strony
Gdzie Ciebie już nie zobaczę
Nie przebrnę sennym brodem
Bezgłośnie nie wsunę stóp
W zieloność Twego przemijania
Bujność poszycia
Co nieświadome nieprzebrane
Przędzie swe wici
U wrzeciona brzegów.
Zostawiłem domostwa wśród topól
Gardząc leniwym zwierciadłem tafli
I przeminąłem w nędzny odjazd
Pragnąc nie słyszeć Twoich fal
Z oddali.
Piastunko moja rzeko
Oczyść swą wodą mą kłamliwość
Usłysz szlochanie rozżalone
Kiedy popołudniowym zmierzchem
Łowię szmer ludzi obcych myślom
Których progów Ty
Obmywać nie będziesz nigdy.
© Andrzej Osiński
***
Noc
Nocy ze studni zapomnienia
Milcząca głębią człowieczego snu
Czerpiąca ze zdrojów zbawienia
Krzepiącą Miłość co bieży bez tchu.
Nocy – Ty opatrujesz wszelkie rany
Nocy – Ty piastujesz braterstwo i wstręt
Nocy – Ty milczysz w modlitwie bez kresu
Nocy – Ty zapominasz w gwiazdach o dniu
Nocy – Ty udajesz się na wieczny spoczynek
Nocy – Ty rodzisz do życia nowych świętych.
Pozwól mi otulić się
W Twą odświętną szatę
W jej zasłony draperie i fałdy
Udziel mi swoich błogosławieństw
Namaść pociechą ukojeniem członki
Owioń milczeniem światłem dnia
Skrzydłem pokoju przedwiecznego
Wiekuistego pamiętnego.
Nocy, siostro moja i matko moja
Sprawiedliwości i miłości nadziejo i wiaro
Daj to, czego mi potrzeba
To, do czego zostałem wezwany
I czym naprawdę jest ta służba
Ten mały nieważny posterunek
Przy którym z trudem trwam na warcie
Z rękami skrępowanymi przez siebie samego
Zniekształconymi słowami modlitwy.
Więc ty, o Nocy, przyjdź jak co noc
I w tę dolinę i na górę
Na której zapadł wielki cień
Wnieś trochę światła
Biały całun
I odwróć ciemność od mych ust.
© Andrzej Osiński
Dodaj komentarz