Deum sequere

Robert Doisneau

Człowiek nie istnieje na tej ziemi po to, żeby być szczęśliwym. On trwa po to, aby „zapewnić utrzymanie swojej rodzinie i wychować porządnych ludzi” (S. Marai i nast.). Są to rzeczy, za które nie można oczekiwać podziękowania. Czym zatem jest rodzina? Rodzina to wielkie przedsięwzięcie, zarówno wobec jednostki, jak i wobec świata; dla tego zadania warto wytrzymać i znieść jakieś kłopoty, a nawet cierpieć. Ludzie zestrajają się szybko ze sobą a później każdy żyje własnym życiem i trochę też „przeciwko innym”. Rodzina to jednak wielkie słowo, nawet jeśli jej członkowie wojują ze sobą nawzajem niczym wygłodzone wilki. Rodzina stanowi cel egzystencji, gdyż przepełnia ją także coś więcej aniżeli zwykła namiętność. Jest w niej miłość, cierpliwość i przebaczenie, o współczuciu nie wspominając. Ja niestety nie byłem dostatecznie wytrwały względem tej, którą założyłem, i oto tkwię tutaj nie w związku, lecz w samotności.

Jako człowiek samotny nie mam w sobie wystarczająco dużo kurażu, żeby przyznać, iż błąd tkwił we mnie. A przecież nie można być bardziej szczerym wobec siebie, aniżeli ja jestem! Zbadałem się dokładnie: byłem zachłannym i leniwym egoistą, związanym „przeszkodami społecznymi” i „mechanizmem świata”. Czy poniosłem porażkę? Chyba nie, bo samotność jest stanem, w którym prędzej czy później zanurza się każde życie, tak jak „nocny wędrowiec wpada w dół”. Moja dorosła egzystencja to trwanie w smutku i niezaspokojeniu, w walce i rezygnacji. Uczuciom tym towarzyszyła zawsze wiara w niemożliwą poprawę bytu, w to, że bardzo pomału, „za cenę nieobliczalnych zwrotów” i trudów, z czasem polepszy się mój los. Pragnienie to nie rozproszyło mojego zagubienia, jednak coraz częściej dochodzę do wniosku, że samotność jest także wynikiem postępującej cywilizacji. Ludzkość nie żyje już bowiem w trwałej kulturze, lecz w jakiejś „powszechnej, utajonej, mechanicznej” cywilizacji. Każdy ma w niej swój udział, lecz nikt nie znajduje prawdziwej radości.

Werner Bischof

Korzystamy z ułatwień w utrzymaniu mieszkania, możemy słuchać muzyki i oglądać filmy na zawołanie, rozmawiać z wybranym punktem na naszej planecie, szybować przez kontynenty. Oplatają nas partykularne ustawy chroniące „interesy i prawa zarówno biednych, jak i bogatych”, a jednak brak nam szczęścia. W społecznościach rozsianych po świecie spotykamy wzburzenie i podejrzliwość, napięcie i nieufność, kurczowe przeciwstawianie się życiu. To frustracja wywołana przez samotność. Można ją tłumaczyć na wiele sposobów, i każde wyjaśnienie wydaje się dobre, lecz żadne nie potrafi zajrzeć w głąb istotnej przyczyny.

(więcej…)
Published in: on 27 Maj 2023 at 9:38  Dodaj komentarz  
Tags:

Próżność pisarza

Micha Bar Am

Nie należę do ludzi, którzy są w pełni świadomi własnego postępowania; rzadko wierzę też w wyraźne pobudki kierujące moim bądź cudzym działaniem. Zasada przyczynowości istnieje „tylko w myśleniu, nigdy zaś w życiu” (H. Hesse i nast.), powody naszych czynów są zatem niejasne. Być może świat zaludniają ludzie w pełni uduchowieni, niemający już nic wspólnego z naturą, którzy w swoich czynnościach potrafią rozpoznać „nieprzerwany łańcuch przyczyn” i odwołują się wyłącznie do świadomości, ja jednak taki nie jestem i nie spotkałem nikogo takiego na przestrzeni mojego ponad pięćdziesięcioletniego życia. Jak zatem tłumaczyć dany uczynek lub zajście? Hesse twierdzi, że ludzie nigdy nie działają z pewnego, konkretnego powodu, lecz wyobrażają sobie, że tylko tak jest i jeszcze próbują to wmówić innym. Idąc tym tropem, zadaję sobie pytanie z jakiej to przyczyny osiadłem trzydzieści lat temu w innym mieście i czuję coraz większy niepokój. Źródła i motywy mojego zachowania komplikują się i sięgają w odległą przeszłość; nie układają się w „zwartą linię przyczyn i skutków”, lecz tworzą raczej niepojętą sieć o wielu oczkach, której nie potrafię uchwycić.

Jeden ze szkolnych przyjaciół skarżył się, że nigdy go nie odwiedzam, kiedy z rzadka przyjeżdżam w rodzinne strony. Jest to do pewnego stopnia prawdą, gdyż stałem się człowiekiem wygodnym i delikatnym, ceniącym sobie spokój samotności i osiadły tryb życia, istotą, dla której pomysł podróżowania pociągami i busami nie ma w sobie nic powabnego. A przecież już sama nazwa miasta, w którym wzrastałem, kryje w sobie jakiś urok i tajemnicę, budzi falę skojarzeń i miłych wspomnień, pogodnych wizji i długich rozmyślań. Jest to stare i sympatyczne miasteczko w Wielkopolsce, siedziba mego liceum i kilku innych szkół, do których cierpliwie uczęszczałem. Niewiele tu zabytków: drewniany kościół św. Floriana, figura Maryjna na Rynku, klasztor sióstr służebniczek – na pewno nie one zmuszą mnie do ruszenia w drogę. Ale w duchu miasta, jego uliczkach i skwerach, kryje się coś poetyckiego i dziecinnego, mającego dla mnie szczególny urok. Snuję na jego temat fantazje i nasłuchuję czarownych dźwięków przeszłości; z nich wyrasta moje zainteresowanie tym miejscem, tak kruchym i omal mitycznym.

Micha Bar Am

Kiedy odwiedzam moją matkę, znajduję cenne chwile na przemaszerowanie po miejskich ulicach i placach, chłonę uroki lata i jesieni, czuję gotowość do pozostania tu na dłużej. W dźwięki, zapachy i widoki wplatają się nikłe marzenia i wspomnienia. Przywołuję legendy, zabawy i ukochane baśnie: krajobraz mojego dzieciństwa. Przez długie lata ani rodzinny dom, ani miasto, w którym upłynęły moje młodzieńcze chwile, nie miały dla mnie magicznego uroku; widywałem je bez refleksji, traciłem z oczu. A przecież w tych wyobrażeniach skupiło się wszystko, co łączyło mnie jeszcze z mą małą ojczyzną i ludźmi tam zamieszkującymi. Myślę o tym w chwilach życiowej próby, gdy wokół widzę tylko troski, przykrości i kłopoty, a żadnych stron radosnych, i gdy straciłem szansę ucieczki. Jestem istotą tkwiącą w sennym i nieruchawym zaciszu, „człowiekiem gabinetowym”, niedającym już się skusić na wyjazd, który byłby uciążliwym obowiązkiem, i w którego sens już przestałem wierzyć.

(więcej…)
Published in: on 20 Maj 2023 at 9:21  Dodaj komentarz  
Tags:

Duc in altum

Alex Webb

Rozmyślania i zastanawianie się nad sobą nie ma żadnej wartości – poucza Hermann Hesse – człowiek nie postępuje przecież tak, jak sobie umyśli”. Przeciwnie, każdy nasz krok jest stawiany bez namysłu, jedynie z ukrytej woli. Pragnienie jest „barwnym płomieniem”, który wabi i przyciąga wzrok; wybucha on w ciemnościach i rychło w nich przepada. Jest chwilową radością i próbą porozumienia pomiędzy ludźmi, których rozdziela przepaść. Każda istota ma coś własnego tylko dla siebie i nie może się tym z nikim podzielić. Każdy z nas ma swoją własną duszę i nie może jej połączyć z żadną inną. Dusze są jak „kwiaty wrośnięte korzeniami” i jedna z drugą się nie zespoli, nawet jeżeli dwoje ludzi się zbrata i są ze sobą blisko. Kwiat przecież nie może oderwać się od swoich korzeni! Tak samo rodzice, którzy nas kochają i pragną przychylić nieba, chętnie przekazują nam w spadku rysy twarzy, może nawet rozum, ale nigdy duszę. Jest ona dla nich obca i nie może być zrozumiana, a to właśnie jest w niej najważniejsze. Duszę dostaje każdy nową.

Przez dłuższy czas sądziłem, że będę w stanie cośkolwiek pojąć z duszy moich bliskich i dotrzeć do ich wnętrza, ale to okazało się niemożliwe. Zostałem samotny i rozczarowany, oskarżając bardziej samego siebie niźli ich; zanurzyłem się w życiu, którego istnienia nigdy nie podejrzewałem. Samotność ma gorzki posmak; żaden Bóg, żaden szatan, nie prowadzą do niej, tylko własne uczynki rzucają w sam środek „nieznanego, bezimiennego oceanu”. Straciłem sen; wiele nocy leżałem wydany na pastwę bolesnych i upokarzających uczuć: nienawiści do miejsca pracy i bliskiej mi osoby, litości nad samym sobą i bezradności. Wzbudzały one we mnie potrzebę tłumaczenia, pocieszania się i usprawiedliwiania. Grzęznąłem w gąszczu najskrytszych i najbardziej niebezpiecznych wspomnień, sprzeczne uczucia dławiły mnie bez końca, leżałem w stanie, którego ciężko było doświadczać. W wielkim napięciu siadałem wówczas na łóżku i próbowałem ogarnąć sytuację; chciałem raz na zawsze z tym skończyć. Ale wciąż wracało to samo: trwałem skulony i bezbronny, z pulsującą głową i boleśnie ściśniętym sercem, do cna przerażony, jak „ptak naprzeciwko węża”: zarazem urzeczony i sparaliżowany strachem.

Alex Webb

Przeznaczenie nie przychodzi z zewnątrz – dojrzewa w nas samych. Koszmarny lęk, jeśli nie ma jak jemu przeciwdziałać, pochłania radość krok po kroku i odbiera rozum, aż doprowadza do ostateczności, do runięcia w przepaść. Nie potrafiłem rozeznać się w tym wszystkim, czułem, że znajduję się na początku jakiejś niepojętej drogi. Nie byłem w stanie jej ogarnąć i uporządkować, skupić się i odnaleźć wątek. Całość pozostawała przede mną niewidoczna, nie układała się w jakiś kształt możliwy do zniesienia. Ale i na ten wysiłek, jakiś ostatni zryw, nie mogłem się zdobyć, przekraczał on moje siły, po prostu „nie było mnie na to stać”. Wtedy rejterowałem i wybierałem „stronę swego lepszego ja”, posadę szarego urzędnika i przyzwoitego małżonka, porządnego obywatela i ojca. Nie umiałem i nie chciałem zaakceptować tajemnego pragnienia serca, jego cichych podszeptów, nigdy ich nawet nie poznałem, a one kierowały mnie niepostrzeżenie w stronę jeszcze większego bólu i niezrozumienia. Starałem się tylko na własny rachunek przeżyć jakoś to moje nielubiane życie.

(więcej…)
Published in: on 14 Maj 2023 at 11:32  Dodaj komentarz  
Tags:

Taedium vitae

Steve McCurry

Każdy chciałby żyć w zgodzie ze swoim widzimisię, ale ludzka myśl to „coś najbardziej paradoksalnego na świecie” (R. Musil i nast.). Ciało przyciąga idee jak magnes; nabiera ono magicznej mocy, kiedy tylko jakieś pojęcie się z nim zwiąże na stałe. Nowa idea upodabnia się do wszystkich, które są już obyte i przyswojone, staje się częścią poglądów i charakteru, kruchych nastrojów i zasad. W obecnych czasach myśl uprawiana bez praktycznego celu staje się „nieprzyzwoitym nałogiem”. Dziewiętnaste stulecie ukuło pojęcie „lotu myśli”; w pismach Goethego, Heinego i Schillera intelektualista cierpiący na duszy jest wysoko ceniony i uwznioślany. Jednak współczesność pogardza tą opcją i każe wprost mówić, że z takim człowiekiem jest coś nie w porządku.

Człowieczeństwo staje się dziś wielkim ciężarem a humanizm jest już niemal „wierutnym oszustwem”. Nasze czasy są niespokojne, ale przecież czasy sprzed trzech czy pięciu lat też były niespokojne, a każdy dzień przynosi nowe sensacje, o których niedługo się pamięta. Codzienność, gdy się na nią spojrzy z bliska, jest – jak pisze autor „Człowieka bez właściwości” – niepewna i niebezpieczna niczym zdradliwe bagno, przez które biegnie wąska ścieżka. Droga ta nie przypomina biegu „kuli bilardowej”, która przebywa określony tor, ale trakt włóczącego się bez celu przechodnia. Zbacza on z obranego kierunku z powodu jakiejś gry zmysłów, ulotnego wrażenia, spotkanych ludzi, i dociera do miejsca, którego ani nie znał, ani nie chciał osiągnąć. Jego droga schodzi na manowce.

Steve McCurry

W szalejących wirach historii nie pozwalamy przebiegać życiu po prostu tak, jak przebiega. Zachowujemy się jak ranne zwierzę bądź uciekinier z płonącego miasta, gramy w kiepskim przedstawieniu teatralnym, natrafiając zawsze na te same role, fabuły i powikłania. Obarczeni przesądami, nawykami i „ziemską materią” nie wiemy, czy zwrócić się w prawo, czy w lewo. Dwa wieki temu przodujące umysły wierzyły, że myśląca istota jest w stanie „wysnuć z głowy prawa dla ludzkości”, tak jak można dowieść teorii Newtona. Zarozumiałość ta zniknęła bezpowrotnie, o wiele lepiej poznaliśmy samych siebie, przyrodę i otaczający nas świat.

(więcej…)
Published in: on 2 Maj 2023 at 10:41  Dodaj komentarz  
Tags: