„Hölderlin! – pisał z zachwytem autor rewolucyjnych strof Wiosny Ludów, Georg Herwegh – Poeta mej młodości, wobec którego Niemcy zaciągnęły wielki dług, albowiem zginął z powodu Niemiec. (…) Uratował się ucieczką w świętą noc szaleństwa, on, który powołany był do tego, by kroczyć na czele i zaintonować nam pieśń walki. Ach! Nadaremnie marzył, by paść na ołtarzu ofiarnym i krwawić krwią serdeczną dla ojczyzny! Bezczynnie usychał nad brzegiem rodzinnej rzeki, którą tak często opiewał!”
Martwy dla świata w pełni życia, samotny i zobojętniały w tybińskiej wieży, w której przez ponad 36 lat przyszło mu wieść smutną, żałosną egzystencję, będącą w istocie nieświadomym sennym bytowaniem, zapomniany przez współczesnych i nie znany potomnym; Fryderyk Hölderlin (1770-1843) z rzadka budził w tych latach zachwyty nielicznych entuzjastów, którzy niczym członkowie loży masońskiej, w sekrecie pochylali się nad jego naznaczoną piętnem szaleństwa twórczością, usiłując wydobyć ją z mroków niepamięci i uratować przed całkowitym zniknięciem z niemieckiej świadomości narodowej. (więcej…)