Majestatyczne i pełne splendoru panowanie Ludwika XIV, promiennego Apollina, rozjaśniającego mroki nocy; przewodnika muz, patrona praw, sztuk, poezji oraz muzyki, upływało w rytm eleganckich pas de bourré, contretemps de gavotte, temps de courante i nazbyt niepokornej passacaille. Od chwili, kiedy w urzekającym Le Ballet de la Nuit (1653), 15-letni Delfin przywdział kostium Wschodzącego Słońca, tronując na świetlnym rydwanie alegoriom podległych mu godzin, dni, miesięcy i pór roku, konwencjonalne appartements, w jakich przebieg zaangażowana była plejada znamienitych rodów, odbywały się na wersalskim dworze najmniej trzy razy w tygodniu.
„Po kolacji każdy tańczył passepieds, menuety i courantes” – relacjonuje Marie de Rabutin-Chantal, markiza de Sévigné, a bawiąca w stolicy, Elżbieta Charlotta, księżna nadreńskiego Palatynatu wspomina: „O szóstej dworskie towarzystwo zbiera się w rozległym salonie. Z pobliskiej sali dochodzą już dźwięki skrzypiec, przygrywające do tańca”. Bukoliczne arie Jana Baptysty Lully, subtelne figury Pierre’a Beauchamps, mistrza bon goût, choreografa i partnera monarchy do danse a deux; bezpretensjonalna galanteria, sygnowana dłonią André Campry i wyrafinowana ornamentyka Jean-Henri D’Anglebert’a – rozbrzmiewały w alejkach i salach prześwietnej rezydencji, kamieniejąc w gestach rzeźbiarskich wizerunków, wypełniających rozległe ogrody André Le Nôtre’a. (więcej…)