Czasy bez właściwości

Jean Gaumy

Nic nie jest tak trudne do opisania, jak człowiek który myśli” – zaznacza Robert Musil. Istota ludzka w swoich zamiarach, uczuciach i możliwościach jest skrępowana przez tradycję, przesądy i okoliczności, jak „wariat przez kaftan bezpieczeństwa”. Człowiek marnotrawi najwięcej energii na trzymanie się jakiegoś ściśle określonego, wąskiego celu. Tymczasem w społecznym organizmie, przez który „przepływają różne energie”, każda droga prowadzi do właściwego celu! Cel ten jest z natury krótkoterminowy, lecz przecież i życie zostało wytyczone na krótką metę. Nie jest zatem ważne, czego się pragnie, ale czy się to osiąga; to jest istotne dla doświadczenia szczęścia. Każdy człowiek jest ożywiony wolą stania się kimś; zdaje się, że to żądanie jest mu wrodzone. Dążenie tego rodzaju może wprawdzie świadczyć o zagubieniu i próżności, ale nie można zaprzeczyć, iż jest ono z gruntu piękne i słuszne, i że bez niego nie byłoby ludzi wybitnych. Zasadnicza kwestia polega jednak na pytaniu, jak się zostaje osobą wybitną, i co to właściwie znaczy?

Świat kreuje po równo Biblię i karabiny maszynowe, chorujących na grypę i penicylinę, grających w polo i szachistów. Jest w pełni demokratyczny, a przecież ma królów i klasę średnią, buduje kościoły i przeciwstawia im dyskoteki, przerabia seminaria na hotele i rozsyła do woli misjonarzy. Jeśli spojrzymy nań z punktu widzenia techniki, wydaje się po prostu śmieszny i „niepraktyczny” w stosunkach międzyludzkich. Zdobyliśmy rzeczywistość, lecz utraciliśmy marzenia. Nikt już nie leży pod gruszą i zażywa świętego spokoju, gapiąc się w niebo, ale oddaje pracy twórczej, ćwiczeniom, dziesiątkom aktywności; wykonuje „najgwałtowniejsze ruchy”. Współczesna nauka opętała wszystkie przejawy naszego życia; zaprzedaliśmy jej duszę. Humaniści, którzy powinni coś o duszy wiedzieć: artyści, kapłani czy historycy twierdzą, że nauka ich zrujnowała i jest źródłem wszelkiego zła. Z pewnością przeoczyli chwilę, w której człowiek uczynił się panem ziemi i jednocześnie niewolnikiem maszyny.

Jean Gaumy

Straszne osamotnienie istoty ludzkiej „na pustyni szczegółów”, żądza pieniędzy, niepokój czy złość, są logicznym następstwem szkód wyrządzonych przez informatyczne i precyzyjne myślenie. Programiści zastąpili wyższą kulturę, przejęli jej kompetencje. Zamiast określenia „światopogląd” używają terminu „dane”, a zamiast „hipoteza” – „bajty”, i czynią to słodko, beztrosko i beznamiętnie jak w komiksie.  Świat stał się bezduszny, rządzony tylko przez logikę i psychologię. Codzienność wyśmiewa przywiązanie do tego, co istniało przed rewolucją informatyczną, myślenie sercem, moralność. Szydzi z braku zdolności do szybkich skojarzeń, etyki dobroci i braterstwa. Wiedza ścisła wyrobiła pojęcie „twardej i trzeźwej siły umysłowej”, która dyskwalifikuje dawne pojęcia i metafizyczne wyobrażenia ludzkości. Na ich miejsce wprowadziła nikłą nadzieję, że nastanie kiedyś ten dzień, w którym „plemię umysłowych zdobywców” zejdzie w „doliny duchowego urodzaju”.

(więcej…)
Published in: on 23 kwietnia 2023 at 12:37  Dodaj komentarz  
Tags:

Ars scribendi

Lawrence Alma Tadema
Lawrence Alma Tadema

Lektura „Gry szklanych paciorków” uprzytomniła, iż należę do grupy szczęśliwców zdających się z góry przeznaczonych do kontemplacji, ascezy i modlitwy, bardziej aniżeli do działania i służby cywilnej. Kwestie egzystencji oddanej w pełni psyche nigdy nie były mi obce, cechuje mnie cicha i promienna zgoda, z jaką urzeczywistniam swój los, talent i przeznaczenie. Pociąga mnie głos wewnętrzny ostrzegający przed złym działaniem i podejmowaniem błędnych decyzji; jest on wolny od przygnębienia i fanatyzmu, pozwala za to na poznanie spraw ukrytych i ewidentnie tajnych. Zabawa myślami nie jest bezpieczna, łatwo z jej strony doznać zagrożeń i złudzeń, a przecież prowadzi się ją uroczo, przekonująco i pięknie!

Kiedy opublikowałem swój pierwszy esej, małe miasto i jego klimat wydały mi się zaczarowane i do cna odmienione. Przeżyłem akt powołania, coś na kształt sakramentu, „unaocznione i powabne rozwarcie się świata ideału” (H. Hesse i nast.). Uniwersum to znane mi było dotychczas jedynie ze słyszenia tudzież natrętnych marzeń. I nagle świat ów zaistniał w moich oczach, nie gdzieś w oddali, przeszłości czy przyszłości; nie, był tu i teraz, uparcie trwał i promieniował. Z niego nadeszło wezwanie, dosięgło mnie, szarego i cichego człowieka prowincji, prawdziwe powołanie, „magiczny akt uświęconej godziny”! Doświadczenie to zainicjowało głębokie zmiany w moim życiu, wprowadziło wyraźną cezurę pomiędzy teraźniejszością a czasem minionym, dniem wczorajszym a przyszłością. Ta czarodziejska publikacja spełniła to, co od dawna tkwiło w moim sercu, spowodowała wybudzenie się z przewlekłego snu, zmianę otaczających mnie okoliczności. Sedno tego doświadczenia było jedno: dusza została wstrząśnięta i wywyższona, a wszystkie fantazje i przeczucia uzewnętrzniły się i odmieniły rzeczywistość.

Lawrence Alma Tadema

Pisanie sprawia, że czuję się zdolny do wszelkich osiągnięć. Z „nieznaną sobie miękkością” oddaję się szmerom wiatru i szemrzącej mżawce, snuję niewybaczalne marzenia, wpatruję w ogród niczego nie pojmując a przeczuwając wszystko. Ogarnia mnie tkliwa życzliwość i chęć zrozumienia wszechświata, pragnę bez końca porzucać własne ja, pociągać je ku sprawom wyższym, ku tajemnicy i blaskowi. Z mego wnętrza wypływają czystość, szlachetność i harmonia; pociągają one za sobą jakąś nową nieznaną formę życia: chwile największej szczęśliwości i błogiego samopoczucia. Wszystko nie przynależy już do mnie, żegnam się z twórczą męczarnią, ledwo znoszonym cierpieniem i uciskiem; znikają poczucie winy, zarozumialstwo i pycha, umiera świadomość wyobcowania ze świata. Odrzucam niepokoje i odbieram rozkazy, jak „żołnierz wywołany z koleżeńskich szeregów i awansowany na oficera”.

(więcej…)
Published in: on 15 kwietnia 2023 at 12:11  Dodaj komentarz  
Tags: