Miguel de Unamuno: „Nieustające napięcie prowadzi mnie do duchowych roztrząsań, do ciągłego analizowania siebie, do stałego przekopywania własnej duszy„.
Czasy zmieniają się, a ja pozostaję ten sam. Wolałbym, aby pozostawiono mnie w spokoju tym, kim jestem, nie poniżając i nie wywyższając. Tryb życia, jaki obrałem, to jest „pisać i pozostawać w ukryciu” najlepiej mi służy. Nikt nie domyśla się z codziennych zbliżeń, że jestem coś wart, nikt nawet tego nie podejrzewa, i tak jest dobrze. Właściwie wszystko, co obejmuję myślą, nauczyłem się sam. I choć lęki rozpraszają moją uwagę, pragnę iść własnym krokiem i nie umiem dostroić się do cudzego. Kocham niezależność, lecz nigdy nie zażywam jej do syta. Opuszczam dom tylko dla pracy w biurze, na zakupy i do kościoła, i mam niewiele pokus. Dzięki temu cieszę się potrzebnym spokojem i mile snuję wspomnienia. Przypominam sobie czas i osoby, zwierzęta i znaki, nieokreślony zapach miejsc, których doznałem niegdyś, wcześniej, i które budzą uchwytne wrażenia.
Szczęśliwe chwile młodości – oto, co lubię, jakże są one słodkie! Były tak rzadkie i krótkie, że samo ich echo napawa mnie czystą delektacją. Ach, jak niewinnie z nich korzystałem! Czystość obyczajów ma swoje przymioty, wyższe może od innych, gdyż „nie podlega zmąceniu”. Jakkolwiek by się rzeczy miały, nie potrafiłbym żyć już bez niej. Niepewność przyszłości sprawia, że patrzę na rzeczy dalsze bez szczególniejszego niepokoju. Poddaję się złudom nadziei, gdyż ona nic nie kosztuje. Staram się nie być „niewolnicą przedmiotów i zdarzeń”, nie umiem upiększać – chcę tworzyć. Ponad przedmioty realne przedkładam czary zrodzone w wyobraźni. (więcej…)