Życie jest nie tylko regułą i nakazem, łańcuchem pewnych zdarzeń, jak to dotychczas przyjęto, ale także porywem serca, swobodnym, bezcelowym i nierozważnym.
***
Poczułem lekki podmuch, kołysanie: smętne i osobliwe słanianie się przenoszące mnie w sam środek namiętnego żywiołu, jakim jest morze, którego monotonne falowanie jest zarazem niebezpieczeństwem i kołysanką, drobną przygodą i bezsilnym losem. Doznaję zawrotu głowy i oddalam się od skraju rzeczywistości, a jednocześnie ze zdziwieniem konstatuję, iż w tym nowym, nieogarniętym żywiole tkwi dla mnie jakaś wola życia i świadomego poruszania się. I oto wraz z powolnym kołysaniem fal oddalam się od brzegu, powoli tracąc łączność z realnością, i lekko posuwam się przed siebie, bez głębszej woli i namysłu, w stronę unicestwienia. Od czasu do czasu spoglądam dokoła sennym wzrokiem, jakbym wynurzał głowę z piany, by ją po chwili zanurzyć i dać się pochłonąć przez groźny i obojętny żywioł. Kołysząc się delikatnie zapadam w nicość, która koi choć jest antytezą życia, a może nawet „najlepszym ze wszystkiego, co może dać życie” (S. Márai), to falowanie i opadanie, w trakcie którego gubi się wspomnienia i wszystko staje się bezpiecznie mroczne.
***
Pisanie jest rodzajem władzy, jest władzą samą w sobie, jedyną i prawdziwą. Jest to kreator wolności, dzięki któremu i głupcom przyznano dostęp do łaski. To siła, której ekspresja zawiera w sobie moc daleko większą od słów ludzi i narodów. Słowem pisanym rozmawiam o moim życiu, jego litery już dawno skruszyły dręczące łańcuchy, z liter tych skręciłem drabinę i sznur wyprowadzający mnie na wolność, z piekła na ziemię, a może nawet z ziemi do nieba? (więcej…)