„W obrazach pokazuję kalekich ludzi, kalekie uczucia, pokazuję to, co szare, zwyczajne. Wtedy zawstydzam rzeczy ładne. Bo sztuka to nie kontemplacja piękna, lecz przeżywanie ludzkich spraw… Nasycam kolor do maksimum, a potem nagle go przygaszam. Przygaszam tak, jak gasną nasze przeżycia. Jak rodzą się kontrasty ludzkiego losu. Mam stale na myśli ludzi pięknych poplamionych brudem”.
Obwieszczany protagonistą surrealizmu, abstrakcji aluzyjnej, ekspresjonizmu i taszyzmu, sytuowany w rzędzie heroldów światowej awangardy, która docierała do kraju z opóźnieniem, „doganiając” rezultaty poszukiwań dojrzewających w politycznej i artystycznej izolacji, Tadeusz Brzozowski tworzył sztukę osobną, nie poddającą się dyktatowi dwudziestowiecznych „izmów” i uderzająco wierną akademickim recepturom wykreowanym przez alchemików przeszłości.
„W malarstwie swym nie miał dostojnych antenatów – analizuje fenomen autora Siurpryzy Aleksander Wojciechowski – Interesowały go osiągnięcia warsztatowe mistrzów ubiegłych stuleci. Analizował ich technikę i rodzaje tworzywa: laserunki, werniksy, spoiwa, grunty, stosowanie różnorodnych zestawów żywic i pigmentów. Na tym jednak kończy się dla niego lekcja historii. Dzięki niej rozbudował natomiast specyficzną alchemię koloru. Jedyną i niepowtarzalną (…) także w skali europejskiego pikturalizmu XX wieku”.
Obcy dominującej w sztuce Zachodu spontanicznej i niekontrolowanej ekspresji, przejawiającej się gestem automatycznego rozlewania farb na płótnie w miejsce uświęconego ruchu pędzlem, Brzozowski deklaruje się po stronie abstrakcyjnego kształtowania tworzywa, pozostając w istocie piewcą rzeczy widzialnych, konkretnych i przejmująco zmysłowych. (więcej…)