William Faulkner. Ad astra

August Sander, ---

August Sander, —

Zdawało się, że uderzenie, jakie otrzymałem, trwało dalej, a przeszywający metaliczny głos, który rozdzierał martwą ciszę, drżał bez ustanku w przestworzach, wzmacniany z chwili na chwilę, nic niewyjaśniający, rozszarpujący biedne myśli. I uświadomiłem sobie, że moje lata są ciężarem, choć się nie liczą w tamtych oczach, lecz są na tyle ważkie, że nie pozwolą mi się unieść i odejść w przestrzeń, w nagi byt, co byłoby może najlepsze, lecz nie tak dobre jak osadzenie mnie na ziemi i uzbrojenie przeciw dalszym upokorzeniom.

***

Wieczór zastał mnie na skraju lasu, na grzbiecie wzgórza oddalonego na tyle, bym zatracił świadomość miejsca. Tkwiłem tam odwrócony tyłem do niecki, którą od lat nazywałem swoim domem i odwracałem ciemną twarz ku pęczniejącym wiązkom drzew, między którymi kryłem dłonie – ot, mały chłopiec kurczący się w chłodnych meandrach zmierzchu, odzyskujący słaby oddech na jedną, jedyną chwilę zanurzenia w mroku, w którym się żali i rozpacza najczystszym żalem i rozpaczą, co zapomniały czym jest strach.

***

Salvadore Dali: Ostatnia wieczerza

Salvadore Dali: Ostatnia wieczerza

Wszyscy jesteśmy zdolni do okazywania uczuć, tak samo jak wszyscy jesteśmy zdolni do poświęcenia i odwagi, do wyrzeczenia i do honoru. Ale jeszcze trzeba będzie wylać łzy, zanim ludzkość nauczy się tych swoich uzdolnień, a później „będzie ich tyle przelanych, że wystarczy” (W. Faulkner). (więcej…)

Published in: on 16 lipca 2012 at 10:50  Dodaj komentarz  
Tags: , ,

Dialogi karmelitanek

Franz Anton Maulbertsch: Ostatnia wieczerza

Franz Anton Maulbertsch: Ostatnia wieczerza

Istnieje tylko jeden poranek: ten Wielkanocny, a każda noc, w jaką wkraczamy, jest „nocą przenajświętszej Agonii” (G. Bernanos).

***

Aby odznaczać się jakimś przymiotem, trzeba nasamprzód wiedzieć ile się jest w ogóle wartym.

***

Giovanni Battista Pittoni: Św. Elżbieta rozdzielająca jałmużnę

Giovanni Battista Pittoni: Św. Elżbieta rozdzielająca jałmużnę

Bezmiar nieba zawarty w kropli wody.

***

Słabość naszej natury nie jest zwyczajnym wybrykiem świata, upokorzeniem, które narzuca niezrozumiały Bóg, lecz znakiem woli i miłości, nie biednym wstydem, ale chwałą.

***

Istnieje kilka rodzajów odwagi, z których stawianie czoła karabinom jest tylko jednym, zresztą nie najświetniejszym. Innym jest wyzucie się ze wszystkiego i poświęcenie przywilejów po to, by żyć wśród najuboższych, albo pod władzą ludzi, których prowadzenie się i wykształcenie są uderzająco niższe od naszego. (więcej…)

Published in: on 16 lipca 2012 at 10:05  Dodaj komentarz  
Tags: , , ,

Jean Guitton. Analekta (4)

Sebastiano Ricci: Madonna ze świętymi

Sebastiano Ricci: Madonna ze świętymi

Katolicyzm nie może pozostać na marginesie życia; on musi w to życie wniknąć, nurzając się w jego głębiach, wywalczyć sobie miejsce, stanąć stanowczo na forum i zdobyć sobie prasę, i to nie byle jaką prasę.

Paweł VI: „Czymże jest bowiem Kościół, jeśli nie Chrystusem, który przechodzi przez ludzkość i przez historię”?

***

Maryja, Matka Chrystusa nie ma wieku, albo raczej nie podlega trwaniu w sensie, w jakim przemija zwykły człowiek. Pozostaje ona na zawsze młoda; trudno przypisać jej starość.

***

O zmierzchu życia odnajdujemy siebie w postaci ojca i figurze matki.

***

Sebastiano Ricci: Św. Antoni z Padwy leczący młodzieńca

Sebastiano Ricci: Św. Antoni z Padwy leczący młodzieńca

Los naszych rodziców w tym jest podobny do dziejów Mojżesza i innych proroków, że przygotowują oni świat, którego sami nie zobaczą. (więcej…)

Published in: on 14 lipca 2012 at 10:42  Dodaj komentarz  
Tags: , ,

Stawka o Grahama Greene’a (II)

"Zet i dwa zera" (1985)

„Zet i dwa zera” (1985)

Współczesna prasa nawet nie sili się na zadawanie pytań – wystarczy, iż popatrzy rozmówcy na usta i już zna właściwe odpowiedzi, będzie wiedziała jak je do tych ust starannie dopasować. A oni nie zaprotestują, gdyż dobrze wiedzą, że lepiej jest, aby pisano o nich cokolwiek, niż nie wspomniano żadnym słowem.

***

Wierność nie jest równoznaczna z pamięcią. Można być wiernym i się zapomnieć, lecz można także pamiętać i być niewiernym aż do bólu.

***

"Zet i dwa zera" (1985)

„Zet i dwa zera” (1985)

Poeta jest indywidualnością, barwnym ptakiem pragnącym uciec od ogółu. Musi dokładnie ujrzeć wszystko, a sam pozostać niezauważonym, gdyż jeśli ludzie go spostrzegą, przestanie mówić pełną piersią a zacznie parodiować życie, przybierać pozy i natręctwa, i niczego się już z niego nie wydobędzie. (więcej…)

Published in: on 14 lipca 2012 at 10:18  Dodaj komentarz  
Tags: ,

Narcyz w poszukiwaniu Raju

Gustave Doré: Marco Lombardo

Gustave Doré: Marco Lombardo

André Gide: „Wszystko zostało już opowiedziane, ale ponieważ nikt nie słucha, trzeba zawsze zaczynać od nowa”.

Narcyz nie zna już brzegu ani źródła; nie zajmuje go głębiej przemiana ani odbicie kwiatu dnia. Narcyz rozmarzony i wyodrębniający się z szarości, jest sam dla siebie, jest mną samym. Pośród bezużytecznej monotonii czasu, serce jego zżera bezustanny niepokój, a chimeryczna niepewność zmusza do snucia dywagacji nad sobą.

Narcyz pragnie poznać kształt duszy, czując, iż jest ona nad wyraz urzekająca. I nie wątpi, iż jego mityczny, uwielbiony kształt gdzieś funkcjonuje w cieniu nocy, wstając na powitanie pożądanych konturów, w które spowija własną osobliwość.

***

Thomas Cole: Ogrody Edenu

Thomas Cole: Ogrody Edenu

André Gide: „Pycha chce objawiać tajemnice, by ją wielbiono”.

Księgi przestały być dla mnie sprawą wagi pierwszorzędnej; wystarczy mi kilka mitów, w których zawiera się cała moja religia. Dziwię się im poniekąd w formie baśni i wielbię niewiele rozumiejąc; medytuję w skupieniu i przesuwam się nad głębią obrazów, przenikając z wolna ich obcą treść. (więcej…)

Published in: on 14 lipca 2012 at 9:42  Dodaj komentarz  
Tags: , ,

Gottfried Benn. Zagadkowość brzasku

Salvadore Dali: Le Sommeil

Salvadore Dali: Le Sommeil

Mój dom umiejscowiony jest na wzgórzu. Kiedy tam zmierzam, krocząc przez chodnik pełen omijających mnie ludzkich istot, zapadam w pary natrętnych oczu i nie potrafię uwolnić się od uczucia zawstydzenia. Stanowię treść cudzych myśli, jestem rozmyślnie postrzegany, wiąże się mnie z jakimiś miazmatami ducha.

Może mnie wchłania martwy urząd, do którego zmierzają podniośle te obce figury, może cicha kaplica przylutowana do akacji, drewno do grillowania, które kiedyś łapczywie usiłowali smakować.

Salvadore Dali, ---

Salvadore Dali, —

Skupiony i niewątpliwy uchodzę przed nimi wstecz, a gdziekolwiek skieruję mój wzrok, pęcznieją wiązki słów, które zadają kłam, które są samą myślą. Dokąd przybyłem, gdzie pozostaję? – Powtarzam pytania Benna.

Od szyi ogarnia mnie wiotkość biegnąca rdzeniem na wskroś pleców a moje oczy tracą oparcie w transparentnych przedmiotach miasta o falującej aurze zdarzeń. Ten nurt, który koncentrował się w mym sercu, rozpadł się próchnem suchych traw, przeminął rdestem zwiędłych róż o wypatroszonych przez jesień główkach.

Czujący suchość ziemi, aż po stopami, aż do krtani, i pozbawiony własnej mocy, kroczę przez drogę i przez krzew, i ocienione ścieżki lata, co nabrzmiewają ciemną nocą. Mijam splatane bluszczem ławki, przy których odpoczywam wydany natarczywości światła, na pastwę zdyszanych spojrzeń i rozbielonej histerii nieba. (więcej…)

Published in: on 14 lipca 2012 at 9:07  Dodaj komentarz  
Tags: ,

Mauriac. Cierpkość salonu

Brassai, ---

Brassai, —

Ta stara niedowidząca kobieta przeistaczała się w moich myślach w istotę promieniejącą doskonałą pokorą, podobnie jak ciemny wilgotny salon, którego jedyną ozdobą był rozrośnięty do absurdu fikus, i który pełnił wiele funkcji, uległy transformacji w mojej ubogiej poezji w najczystsze ognisko domu, oazę słodkiej Wenery, strzeżonej przez grupę westalek.

***

Tylko w odosobnieniu i samotności można posiadać to, co się obdarza miłością.

***

Nie ma nic prostszego i zarazem bardziej banalnego aniżeli rozwiązłość.

***

Brassai: Picasso i Jean Marais

Brassai: Picasso i Jean Marais

W życiu wszystko zdobywa się siłą woli, także miłość. (więcej…)

Published in: on 14 lipca 2012 at 8:51  Dodaj komentarz  
Tags: ,

Poeta opowiada się za egzystencją

Max Ernst, ---

Max Ernst, —

André Gide: „Ta książka to owoc pełen piołunu; jest podobna do pustynnych arbuzów, które wyrosłe w miejscach nasyconych wapnem, pozostawiają spragnionym dotkliwsze niż oparzenia pragnienie”.

I.

Nie jestem smutny ani wesół. Sądzę, że to tutejsza aura napawa nieokreśloną egzaltacją, wprowadzającą w stan tyleż odległy od wesołości, co od zmartwienia. Być może stan ów zwie się szczęściem, ale moje niezdecydowanie w tym przedmiocie, niejasność będąca pewną oznaką uwielbienia, o ile nie oddanej sobie samej światłości, nie pozwalają na stanowczą konkluzję. Ale i ona nie jest tutaj potrzebna, gdyż nie pragnę innej pomocy poza możliwością stwierdzenia prawdy i cierpliwością jej wysłuchania.

Max Ernst: Oedipus Rex

Max Ernst: Oedipus Rex

Po cóż o tym mówić? Otóż nie posiadając przyjaciół, nie posiadając w istocie siebie samego, wybrałem egzystencję pełną wspomnień i nigdy nie przyszło mi na myśl, że można kiedyś żyć inaczej. Co pozostało z owych wspomnień? Są nieme. Nie znając siebie, dawno przestałem już pojmować, gdzie przebywam; widzę jedynie jak słabo pochyla się nade mną życie i rozpaczliwie brak mi miłości, sedna dni. Śmierć mnie musnęła zimnym tchnieniem, a jednak żyję, nadal trwam.

Dryfuję jak rozbitek na falach, co nagle spostrzegł obce światło; czuję, iż budzi ono we mnie krew. Jestże więc Miłość, co ocala? Jest gdzieś Istota wobec nas? (więcej…)

Published in: on 12 lipca 2012 at 11:23  Dodaj komentarz  
Tags: ,

Poeta wikła się w labiryncie

"Zeszłego roku w Marienbadzie" (1961)

„Zeszłego roku w Marienbadzie” (1961)

Pierwsze lata dzieciństwa spędziłem w krystalicznej niewinności, niezakłóconej, przenajświętszej. Płynąłem wiatrem, piąłem falą, parłem rośliną ku przestworzom, łagodnie zanosiłem ptactwem. O, jak beztrosko przemijałem, niepowiązany z samym sobą!

Czysta zewnętrzność, przepływ zdarzeń nie naruszały mej istoty, tkwiłem w jej żądzy i pieściłem, karmiąc się korą nagich dębów, głaszcząc kamienie, ciepłą sierść, zanim potknąłem się w ramiona.

***

Czy człowiek, którego napotkało fatum, stał się ofiarą swej słabości, czy złośliwości innych istot, nędzną igraszką w dłoniach Boga?

"Zeszłego roku w Marienbadzie" (1961)

„Zeszłego roku w Marienbadzie” (1961)

Szatan, Chimera i Meduza z rąk li ludzkości się pobrały, czy może triumfem naznaczone, nietłumaczone, nienazwane, wzięły się z wyżyn nam nieznanych, co sieją trwogą i klęskami?

Być heroicznym, nieugiętym, zwie się niekiedy świętokradztwem. (więcej…)

Published in: on 12 lipca 2012 at 11:04  Dodaj komentarz  
Tags:

Nieroztropność. Ściąga z Emersona (II)

"Ostatni seans filmowy" (1971)

„Ostatni seans filmowy” (1971)

André Gide: „Był tak głupi, że nic nie można było z niego wydobyć prócz heroizmu”.

Jedyną racją, dla której człowiek przyszedł na świat, jest nieustanne bojowanie. Jego dobrobyt, jego plemię są demonami, które zajadle domagają się krwi, by ów przypadkiem nie „tańczył w szatach pokoju, ale kroczył ostrożnie, w skupieniu, nie wyrywając, ani nie obawiając się pioruna” (R. W. Emerson). Aby czuł bohaterstwo w kościach, lecz nie zaprawiał go rozsądkiem i przypisywał słuszność sobie.

Nieroztropność, nosząca niekiedy miano bohaterstwa, nie dba o własną sławę i gardzi życiem jako takim. Ujmując sprawy w swoje dłonie, szydzi równo z motłochu, co i plutonu egzekucyjnego. W bezwzględnej frondzie własnych prawd i nieomylnie wzniosłych czynów, podąża bez wahania naprzód, rychło stwierdzając swoją moc.

"Ostatni seans filmowy" (1971)

„Ostatni seans filmowy” (1971)

Nieroztropność jest gotowa stanąć w pojedynkę do krwawych zapasów z przeważającą siła wroga, szermując hasłem cnego męstwa i namawiając nań żołnierzy. Pod jej urokiem chętnie wyrzekają się oni spokoju i elementarnych zasad bezpieczeństwa, a nawet przypisują wojnie wartość pociągającą i odżywczą.

Upojoną energią i mocą, i zahipnotyzowaną samą sobą nieroztropność, przenika upojne drżenie i niewzruszoność wyższej woli; posuwa się ona ze śpiewem na ustach, niejako w takt własnej muzyki, tak w czas pokoju, jak i wojny. W podkasanej i rozhisteryzowanej czynem jest wówczas coś niefilozoficznego i nie-świętego, coś stawiającego opór sądom, głosowi ludzi wielkich i dobrych. Staje się ona opozycją, nieposłuszeństwem wolnej woli, czystym impulsem dla pogardy. (więcej…)

Published in: on 12 lipca 2012 at 10:54  Dodaj komentarz  
Tags: